piątek, 25 listopada 2011

rozdział : 8.

Gdy mój kochany poszedł, zadzwoniłam do Nateego, żeby powiedzieć jej o wszystkim. Oczywiście ucieszyła się, obie byłyśmy szczęśliwe jak cholera, ale też byłyśmy bardzo niecierpliwe, gdyż ta impreza miała przyjść dopiero za 3 dni. Niby niewiele czasu, a jednak bardzo na tą Plażę czekałyśmy mimo wszystko. Wierzyłyśmy, że coś wspaniałego musi się wydarzyć. Miałam też nadzieję, że Alli z Natkiem będą oficjalnie razem. Uwierzcie pasowali do siebie jak nikt. Po prostu dwie idealnie do siebie pasujące połówki jabłka. Nawet jeśliby byli z dwóch różnych światów to cieszyłabym się tak samo. Najważniejsze było dla mnie to, aby Natt była szczęśliwa, obojętnie z kim. Mój Mike'i poszedł, a ja już za nim tęskniłam. Potrzebowałam Go jak powietrza. Trudno było mi żyć bez Niego. Nawet najmniejsza rozłąka wywoływała u mnie ogromny ból i tęsknotę. Napisałam, więc do Niego, mimo, że nie chciałam pokazać Mu jak bardzo mi Go brakuje po kilkuminutowej rozłące. Napisałam :
-Cześć skarbie ! Coś dawno się nie widzieliśmy. Czekam na Ciebie w domu ! Kocham Cię !!
I nacisnęłam "wyślij". Zaczęłam się śmiać, wyobrażając sobie minę mojego skarba. Już za chwilę odpisał :
-Już biegnę ! Też Cię kocham najbardziej na świecie moja mała Księżniczko !
Opadła mi szczęka ! Nie spodziewałam się takiej reakcji. Ale ucieszyłam się, że dla Niego to także jest trudne, gdy nie ma mnie koło siebie. Tym pokazał, jak bardzo mnie kocha. Usiadłam przy telewizorze, a raczej się położyłam, bo trochę byłam niewyspana co dopiero teraz się ujawniło. I nawet nie wiedząc kiedy zasnęłam. Obudziłam się jak już było ciemno. Od razy wyskoczyłam z łóżka. ! Przecież Mike miał przyjść ! Jednak ku mojemu miłemu zaskoczeniu Mike "siedział" na ziemi. Gdyż zasnął przy mnie. Jakie to było słodkie. Chciałam go położyć na łóżku, bo pewnie nie było mu wygodnie, ale nie chciałam go zbudzić, a poza tym przecież bym go nie uniosła. Także poszłam po koc z mojego pokoju i okryłam Go nim. Był taki kochany i bezbronny gdy spał. Uwielbiałam na Niego patrzeć. Poszłam do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia, gdyż trochę zgłodniałam. O dziwo moi rodzice byli tam. Bardzo mnie to zdziwiło, ale przywitałam się z nimi. Mama oczywiście zaczęła rozmowę:
-Co ten przystojniak tu robi ?-spytała i uśmiechnęła się
-Mamo ! przypominam Ci, że to mój chłopak - zaśmiałam się i mówiłam dalej- przyszedł drugi raz, bo nie mieliśmy nic do roboty, ale ja czekając na Niego zasnęłam i obudziłam się dopiero teraz a On spał przy mnie.-powiedziałam mimowolnie się uśmiechając.
-Gdzie Ty takiego chłopaka znalazłaś ? Normalnie prze fajny chłopak- powiedziała przytulając mnie.
-Hmmm.. Nie wiem ? Chyba z Nieba !- zaśmiałam się.
Zrobiłam sobie kanapki i herbatę, przyniosłam sobie laptopa do salonu, gdzie spał mój aniołek i otworzyłam fejsa. Od razu dałam, odpowiedź do pytania, czy przychodzę na tę imprezę. Automatycznie wszystko sobie wyobraziłam. Ah ! Będzie cudownie- pomyślałam. Coś tam jeszcze popatrzyłam po kwejku i besty i włączyłam muzykę cichutko aby nie zbudzić Mike'a. I zamknęłam laptopa i zaczęłam wcinać kanapki i pić herbatkę. Gdy tak jadłam, cały czas patrzyłam się na Niego. Nie wyobrażacie sobie jak byłam cały czas wesoła:
-kochałam Go a On mnie.
-nie mogliśmy bez siebie żyć
-moi rodzice wręcz Go uwielbiali
-moja przyjaciółka miała przyszłego chłopaka także cudownego
Czego chcieć więcej. Zaczęłam się śmiać, czym Go zbudziłam. Otworzył oczy i nie wiedział co się dzieje. Pewnie też po chwili zdał sobie sprawę gdzie jest i co robił. Uśmiechnęłam się do Niego uroczo i podeszłam do Niego dając mu wielkiego i namiętnego całusa w usta ! Aż się uśmiechnął. Powiedziałam :
-Dzień do.. a raczej wieczór mój skarbie ! - zaśmiałam się jeszcze raz Go całując.
-Mhm.. takie powitania po śnie mógłbym dostawać zawsze- uśmiechnął się do mnie i odwzajemnił mój pocałunek. Ah był nam tak dobrze ze sobą.
-Jeśli zasłużysz to oczywiście - powiedziałam i poczochrałam Go po włosach. Przytulił mnie i oboje milczeliśmy. Wystarczała nam cisza i to było u nas najpiękniejsze. Nie musieliśmy mówić, żeby nawzajem siebie rozumieć.
Było aż tak późno, że musiał iść, bo Jego mama musiała się martwić. Nie chciałam Go wypuścić. Pocałowaliśmy się czule na pożegnanie, ale nie miałam Go dość i przysunęliśmy się do siebie. Niestety musiał iść i Go wypuściłam. Poszłam jeszcze do kuchni odnieść naczynia, wzięłam laptopa, powiedziałam wszystkim dobranoc i poszłam na górę .

1 komentarz:

  1. świetny blog, zaraz zabieram się za czytanie kolejnych rozdziałów ;*

    zapraszam do siebie < 3

    OdpowiedzUsuń